PRZEDSIĘBIORCY WOLĄ DZIAŁAĆ

sty 31, 2021 | Aktualności, Okręg nr 08 Zielona Góra

Polscy przedsiębiorcy nie chcą wcale pieniędzy od państwa, oni chcą normalnie funkcjonować. Niestety im się to uniemożliwia.

Absurdy  sytuacji, w której państwo nie radzi sobie, są negatywnie oceniane przez Polaków. 1 lutego wchodzi w życie przygotowana przez kolejne przepisy antykryzysowe tarcza 6.0. Ma ona finansowo wspierać przedsiębiorstwa. Czy nie lepiej byłoby załatwić sprawę ustawą o wyrównaniu majątkowym dla firm?

Wiele osób prowadzących działalność gospodarczą nie będzie mogła skorzystać z pomocy tzw. tarczy, np. wszystkie firmy działające krócej niż rok. Pomoc, jaką wiosną ub. roku otrzymały firmy lub osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, ograniczyła się do krótkoterminowego zwolnienia  z opłaty ZUS- u i niewielkiego wsparcia finansowego – tzw. ” postojowego „. To było niewspółmierne do kosztów, jakie te osoby ponosiły.

Popieram akcję: Polski nie stać na lockdown, Polskę stać na reżim sanitarny. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, żeby precyzyjnie określić, np., co który pokój hotelowy ma być otwarty  lub ile osób może ćwiczyć w klubie fitness, który ma dziesięć razy lepszą wentylację od sklepu wielkopowierzchniowego (np. Castorama, Lidl itp.).

Polscy przedsiębiorcy nie chcą wcale pomocy od państwa, chcą normalnie funkcjonować. Absurdy sytuacji, w której państwo nie radzi sobie z określeniem szczegółowych wytycznych i ucieka się do topornych metod, polegających na zamykaniu wszystkich firm danej branży i uniemożliwianiu im prowadzenia działalności gospodarczej, są negatywnie oceniane przez Polaków. Świadczy o tym sondaż, z którego wynika, że buntują się oni przeciwko administracyjnemu zamykaniu działalności gospodarczej w zakresie, w jakim nie ma na to uzasadnienia.

 

OTWIERAJĄ LOKALE MIMO ZAKAZÓW 

Przedstawiciele różnych branż mówią, że nie rozumieją polityki rządu skoro – jak wskazują –  otwarte są różne sklepy (i dobrze , żeby nie było żadnych wątpliwości), to dlaczego nie są otwarte siłownie, kluby fitness czy wyciągi narciarskie. Można tam było przecież wprowadzić i egzekwować reżim sanitarny. 

Zamyka się Polakom możliwość uprawiania sportu, a przecież lekarze mówią o dwóch ważnych elementach w ograniczeniu rozprzestrzeniania się koronawirusa: jeden to noszenie maseczek, a drugi to utrzymanie tężyzny fizycznej i jak najlepszego stanu zdrowia.

W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że przez ostatni rok, waga statystycznego Polaka wzrosła o prawie dwa kilogramy.

W Polsce działa 2,5 mln firm jednoosobowych. Sądzę, że mają one nie mniejsze, a kto wie,  czy nie większe problemy niż powiedzmy fitness. Pełna zgoda. Mówiąc o pomocy firmom , miałem na myśli także pomoc dla jednoosobowej działalności gospodarczej.

Pomoc należy skierować dla wszystkich , których dotknął spadek obrotów. Dotyczy to nie tylko tych, którym rząd decyzją administracyjną zamknął biznes, ale także radykalnie ograniczył możliwość jego prowadzenia. Ciągle skupiamy się na gastronomii, branży fitness, eventowej, a nie dostrzegamy osób prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą, ściśle związaną z wymienionymi branżami. Przecież jeżeli działa hotel, to obsługiwała go grupa osób prowadzących jednoosobowe lub małe firmy. Im trzeba pomagać.

Przecież pieniądze można wypłacić natychmiast, gdyż nie wymaga to zgody Komisji Europejskiej. Można przecież wykorzystać przepisy z ustawy o stanach nadzwyczajnych,  obowiązujące od 2002 roku, a więc jeszcze przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Odwołuję się także do przepisów europejskich, mówiących o możliwości wypłat pieniędzy w celu naprawienia szkód spowodowanych zdarzeniami nadzwyczajnymi, a takimi są epidemie.

Takie wsparcie pokryłoby straty majątkowe, czyli rzeczy dające się łatwo zweryfikować: czynsz za lokal, który właściciel musiał zamknąć, wynagrodzenie dla pracowników czy raty leasingowe za sprzęt, którego nie można teraz wykorzystać lub koncesja na alkohol, choć w tym przypadku niektóre samorządy już sobie poradziły.

Ktoś zapyta, a skąd pieniądze? Pieniądze te będą z budżetu państwa i środków europejskich,  zważywszy na fakt, że to przecież nasze pieniądze. Jeśli tego nie zrobimy teraz, to potem rząd zapłaci dużo więcej.

Ktoś zapyta – dlaczego? Mamy już ok. 30 wyroków wojewódzkich sądów administracyjnych, brzmiących tak samo: rząd nielegalnie wprowadził restrykcje niezgodnie z Konstytucją RP. Jedyną podstawą do zamknięcia komuś działalności gospodarczej lub jej radykalnego ograniczenia jest podstawa ustawowa. W tym przypadku tego nie było, rząd nie wprowadził stanu nadzwyczajnego, a zamknął wielu osobom możliwość prowadzenia działalności gospodarczej. Będzie więc musiał płacić odszkodowania.

Mój pomysł, zaczerpnięty z przepisów o stanach nadzwyczajnych, umożliwia pokrycie przez państwo strat majątkowych obywatelom, bez kosztów sądowych i zapychania polskich sądów setkami tysięcy spraw do których wkrótce może dojść.

W Polsce jest w sumie 3,3 mln firm. Ale tylko w ubiegłym roku postępowaniem w związku z niewypłacalnością objętych było nieco ponad 1200 przedsiębiorstw. Trudno więc mówić o wielkim kryzysie. Dzisiaj statystyki nie wyglądają jeszcze najgorzej. Ale dlatego , że większość tych najmniejszych, jednoosobowych firm, ale także tych nieco większych, skorzystało wiosną ub. roku z pomocy państwa. Z jej otrzymaniem wiązał się wymóg utrzymania zatrudnienia lub niewyrejestrowania działalności przez kolejny rok. Za chwilę ten okres się skończy.

Otworzymy oczy ze zdumienia, bo wiosną dojdzie do skoku bezrobocia w skali , jakiej jeszcze nie było. Jeśli więc przedsiębiorcy nie otrzymają natychmiast pomocy choćby w zakresie kosztów, które firmy musiały ponieść  po decyzji państwa, które zakazało im działalności, będziemy niemile zaskoczeni.

 

Janusz Maksymowicz

przedsiębiorca z Gorzowa Wlkp.,

członek zarządu spółki handlowej,

 członek Zarządu Antypartii