Polska scena polityczna gnije.
W spółkach państwowych człowiek PiS zarabia 6 tysięcy złotych dziennie, zaś polityk Hołowni (wcześniej PO) za 2 miesiące pracy wziął 600 tysięcy złotych!
fot. Wikipedia
Specjalista w dziedzinie kryminalistyki i muzyk folkowy, poseł Michał Gramatyka do Sejmu dostał się z listy Koalicji Obywatelskiej w roku 2019, stał na czele kampanii wyborczej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. W lipcu 2021 zbiegł do „Polski 2050” Szymona Hołowni.
W październiku 2015 roku, czyli tuż przed porażką wyborczą PO, został wiceprezesem zarządu spółki Tauron Polska Energia, Po przegranej PO odwołano go z tej funkcji w grudniu tego samego roku. Czyli wiceprezesem Tauronu był tylko przez 2 miesiące. Mimo to – za 68 dni swego prezesowania – otrzymał odprawę w wysokości ok. 600 tysięcy złotych, czyli „przebił” Sadurską, zarabiając dziennie prawie 9 tysięcy złotych!
Polityk innej opcji – PiS – wyżej wspomniana Małgorzata Sadurska, jako członek Zarządu PZU zarabia ok. 6 tysięcy złotych dziennie, o czym pisaliśmy niedawno, patrz:
Te dwa przypadki obrazują proces gnicia całej polskiej sceny politycznej. Niezależnie od tego, która partia rządzi, nasz kraj, zwłaszcza te instytucje państwowe, w których można się błyskawicznie wzbogacić, traktowane są jako rozległe partyjne koryto.
Dlatego postulaty Antypartii (patrz: https://www.antypartia.org/program/ ) powinny zostać zrealizowane jak najszybciej, by doprowadzić do zastąpienia obecnego patologicznego systemu politycznego, czyli partiokracji – faktyczną demokracją bezpośrednią, typu szwajcarskiego.