20 listopada w budynku NOT w Warszawie krytycznie oceniająca polską rzeczywistość grupa przedsiębiorców zorganizowała spotkanie nazwane Konwentem Antykryzysowym. Sama idea samoobrony przedsiębiorców na pewno godna pochwały w kraju, którym od 30 lat kolejne ekipy rządzące traktują przedsiębiorców jak zło konieczne, została niestety stracona z oczu w czasie Konwentu.
„Oj, naiwny, naiwny, naiwny,
Naiwny jak ćma,
Co w ogień się pcha.”
Kabaret ELITA
Nie można ufać nomenklaturze
Pierwszym błędem organizatorów było uczynienie z Prezesa NIK Mariana Banasia swego rodzaju guru czy też sztandaru Konwentu. Z jednej strony ten główny prelegent, uczestniczący od miesięcy w wojnie ze swymi byłymi towarzyszami partyjnymi z PiS-u, nie wniósł nic, co zasługiwałoby na uwagę słuchaczy, z drugiej zaś (co ważniejsze) podważył wiarygodność inicjatywy, stygmatyzując ją jako opowiadającą się za jedną ze stron wyżej wspomnianej wewnętrznej wojny pisowców.
Organizatorzy wykazali – jak się zdaje – naiwność, sądząc, iż Banaś (jako Prezes NIK członek nowej nomenklatury) jest w stanie pomóc przedsiębiorcom. Abstrahując od tego, czy prokuratorskie oskarżenia Banasia są uzasadnione czy nie, trzeba pamiętać, iż wcześniej był on podsekretarzem stanu w Ministerstwie Finansów, szefem Służby Celnej oraz Krajowej Administracji Skarbowej, a nawet Ministrem Finansów.
Skoro więc organizatorzy Konwentu uważają (słusznie), iż za problemy polskich przedsiębiorców w ciągu ostatnich 30 lat odpowiadają politycy, zdumiewać może zaproszenie Banasia (części składowej systemu, który krytykują) w roli głównego mówcy.
Swoje nadzieje na lepszy los – jak się wydaje – organizatorzy imprezy w NOT wiązali także z Rzecznikiem Małych i Średnich Przedsiębiorców, Adamem Abramowiczem, którego przedstawiciela także zaprosili w charakterze prelegenta. Zapomnieli widocznie, iż Abramowicz był posłem aż czterech kadencji w latach 2005 – 2019, czyli osobą współodpowiedzialną za obecną polską rzeczywistość.
Pewnym kuriozum jest, że przedstawiciel Rzecznika obwieścił, iż jest pełnomocnikiem Komitetu inicjatywy ustawodawczej – dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców – który ma zamiar zebrać 100 tysięcy podpisów pod tym projektem ustawy (słusznej zresztą). Zapomniał jednak dodać, iż nawet jeśli zebranych zostanie nie 100 tysięcy, ale nawet 30 milionów podpisów, to i tak taki projekt ustawy wyrzucony zostanie do kosza przez nową nomenklaturę.
Skoro do kompetencji Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców – zgodnie z ustawą – należy m.in.: „opiniowanie projektów aktów prawnych dotyczących interesów mikro, małych i średnich przedsiębiorców oraz zasad wykonywania działalności gospodarczej i pomoc w organizacji mediacji między przedsiębiorcami a administracją”, dlaczego sam najpierw nie podejmie próby przekonania 30 co najmniej posłów, by skierowali do Sejmu tego typu projekt ustawy?
Swój stosunek do zebranych w Warszawie przedsiębiorców Prezes Banaś i wspomniany przedstawiciel Rzecznika Abramowicza wyrazili chyba najlepiej tym, iż po swych wystąpieniach opuścili salę obrad, nie zadając sobie trudu wysłuchania tego, co mają do powiedzenia przedsiębiorcy. Podobnie zresztą zachował się niedawno poseł Kukiz na zebraniu „Niepokonanych” w zamku Książ, patrz: https://www.antypartia.org/uncategorized/nie-wymiar-sprawiedliwosci-lecz-bezmiar-niesprawiedliwosci-obchody-10-lecia-stowarzyszenia-niepokonani-i-owocne-rozmowy-z-antypartia/
Naiwna wiara w to, że politycy czy urzędnicy funkcjonujący w naszej semi-demokracji (jak ją określa mieszkający w Szwajcarii polski uczony prof. Matyja) prowadzić będzie liderów Konwentu do niechybnej porażki (stąd motto tego tekstu). Dlatego należy wypracować zupełnie odmienną strategię działania, o czym niżej.
Organizatorzy Konwentu powinni zapoznać się z historią stowarzyszenia pokrzywdzonych przez tzw. władzę przedsiębiorców „Niepokonani”, które od 10 już lat walczy z wymiarem niesprawiedliwości w Polsce.
Zbiór jabłek nie może przysłaniać jądra problemu
Przez pierwsze 4 godziny spotkania głos zabierała armia prelegentów, wyznaczona do tego przez organizatorów. Wystąpienia te były na tyle niemerytoryczne w treści i nudne w swej formie, iż w pewnym momencie połowa uczestników opuściła salę obrad, a druga połowa zasłaniała usta, ziewając. Gdy jeden z prelegentów opowiadał o rzeczach, które są dobrze znane nawet średnio inteligentnemu licealiście, obecni jeszcze na sali zaczęli zagłuszać jego dywagacje oklaskami, zmuszając go do zakończenia wystąpienia . Inny mówca opowiadał o zbiorze jabłek na wsi, a urocza skądinąd pani psycholog rozwodziła się na temat duszy człowieka.
Dodać wypada, iż wśród słuchaczy było sporo ciekawych osób, które mogłyby na pewno wnieść dużo celnych i merytorycznych uwag, dotyczących meritum, lecz nie mieli szansy zabrać głosu, więc bardziej interesująca część Konwentu miała miejsce na korytarzu.
Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, iż druga część tytułu Konwentu brzmiała: „plan naprawy Polski”, zaś w komunikacie informującym o tym spotkaniu można było znaleźć takie sformułowania, jak „Niszczą nas, niszczą naszą wolność”, „Rozproszeni w różnych organizacjach, nie mamy wpływu na decyzje polityków”, „Liderzy organizacji społecznych i gospodarczych przedstawią tezy programowe Kongresu Antykryzysowego, zaplanowanego na wiosnę 2023”, „Chcemy zmieniać Polskę”. Niestety te słowa niewiele miały wspólnego z zawartością wystąpień w czasie Konwentu. Czasem przedstawiano diagnozę, ale w ogóle zabrakło prezentacji recepty lub recept i to organizatorzy powinni wziąć sobie do serca, by taka sytuacja nie powtórzyła się na wiosennym Kongresie Antykryzysowym.
Tylko raz sala ożywiła się, gdy jeden z mówców stwierdził, że za wszelkie zło w Polsce odpowiedzialne są wszystkie ekipy rządzące naszym krajem po 1989 roku. Ta konkluzja ma ścisły związek z częścią tekstu poniżej.
Jak zmienić Polskę?
Naszego kraju na lepszy nie zmieni ani Banaś, ani Abramowicz, ani żaden inny członek nowej nomenklatury. Polskę musimy zmienić my sami. Nie dokonamy tego ani przez pisanie listów protestacyjnych do tzw. władz, ani przez demonstracje. Musimy zmienić system w taki sposób, by ludzie, którzy decydują na ulicy Wiejskiej, jak wydawane jest ok. 700 miliardów złotych rocznie, byli inteligentni, uczciwi i odważni, a to możemy osiągnąć tylko wówczas, gdy – z jednej strony – zmieni się sposób wyboru posłów, czyli ordynacja wyborcza na większościową, a obywatele dostaną do ręki narzędzia, dzięki którym będą mogli trzymać posłów za gardło, by nie powiedzieć kochones. Tak się stanie wówczas, gdy np. wyborcy będą mieli możliwość odwoływania posła w czasie kadencji w drodze referendum i zlikwidowany zostanie frekwencyjny próg ważności referendum.
Takich zmian nie dokona oczywiście ani Banaś, ani Abramowicz, lecz zupełnie nowa siła polityczna, której częścią mogą być np. uczestnicy Konwentu Antykryzysowego. Trzeba wejść do środka i od środka właśnie dokonać koniecznych zmian. Dlatego należy zjednoczyć różne patriotyczne środowiska – nie po to, by dyskutować o zbiorach jabłek (choć jest to ważna część aktywności rolniczej), lecz zbudować struktury terenowe, zgromadzić 920 inteligentnych, uczciwych i odważnych kandydatów do Sejmu, a następnie przy ich pomocy uchwalić potrzebna Polsce ustawy, zmieniające zasadniczo naszą ułomną rzeczywistość polityczno-gospodarczo-kulturową. Do tego namawiamy nie tylko przedsiębiorców. Proponowane zasady współpracy tutaj:
__________________________________________________________
Marek Ciesielczyk – tel. 601 255 849, dr.ciesielczyk@gmail.com
Autor – doktor politologii Uniwersytetu w Monachium, profesor University of Illinois, Fellow w European University Institute we Florencji, pracownik naukowy Forschungsinstitut fur sowjetische Gegewart w Bonn, od początku lat 90-tych w Polsce, niezależny radny Rady Miejskiej w małopolskim Tarnowie przez 5 kadencji (wybierany z najlepszymi wynikami), Przewodniczący Antypartii (www.antypartia.org).